sobota, 14 lipca 2012

2 rozdział.


- Cześć Rose – powiedział chłopak, czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony dziewczyny, lecz ta nie odezwała się ani słowem, pusto wpatrywała się w nagrobek. Louis widząc, że nie ma na co liczyć, usiadł niedaleko niej, spojrzał na grób przyjaciela i zaczął odmawiać modlitwę.
W tym czasie dziewczyna przeniosła wzrok na niego.  Louis jak zwykle miał na sobie białą koszulkę przyozdobioną w czarne paski, czerwone rurki oraz czarne tomsy. Rose pamiętała ten dzień, gdy zobaczyła chłopaka po raz pierwszy…

Dziewczyna słodko spała, śniąc o brązowookim szatynie. Niestety jej sen przerwały czyjeś głosy. Rose  zaczynała powoli wracać do świata żywych. Lekko otwarła oczy i ujrzała zarys dwóch postaci. Jak się okazało ta czynność była dla niej zbyt męcząca, więc z powrotem opuściła powieki. Postanowiła wsłuchać się w rozmowę nieznajomych.


- Nasz tatusiek sprowadził sobie dziewczynę na noc, ulalalalala – śpiewał roześmiany chłopak, wskazując na osobę płci przeciwnej, która leżała w łóżku jego przyjaciela.
- Louis ciszej! – skarcił go Liam - A poza tym nie pleć bzdur, ja jej tylko pomogłem.. – dodał wpatrując się w śpiącą nieznajomą. 
- Ja już znam tą twoją pomoc, Liam –spojrzał na niego znacząco – ale muszę ci powiedzieć, że brzydka to ona nie jest – dodał klepiąc go po ramieniu. 


Dziewczyna była lekko zdezorientowana. Nie do końca wiedziała o czym rozmawiali chłopcy.  Nie rozumiała, co mieli na myśli mówiąc, że spędziła tu noc. Właściwie to jak się tu znalazła? Kolejne pytania zakrzątały jej głowę, lecz postanowiła wziąć się w garść i to wszystko wyjaśnić. Otworzyła oczy, podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na przekomarzających się chłopców.
- Ekhem, przepraszam, że przeszkadzam – w tym momencie dwie pary oczu zwróciły się w jej stronę – ale kim wy jesteście ? – dodała nieco nieśmiało 
Chłopak ubrany w czerwone spodnie i bluzkę w paski, podszedł do niej, uklęknął przed nią, ujął jej dłoń w swoją rękę, złożył na niej pocałunek, po czym z dumą powiedział: Jam jest Louis Tomlinson, moja pani. 
Po chwili wszyscy wybuchnęli śmiechem. Dziewczyna nie znała Louisa, ale już mogła stwierdzić, że był to bardzo zabawny człowiek. 
- Lou nie wygłupiaj się – powiedział Liam pomagając przyjacielowi wstać – On ma czasami swoje odpały – tym razem zwrócił się do dziewczyny, która w odpowiedzi tylko zachichotała. 
- Ja? Odpały? – odezwał się Louis, robiąc obrażoną minę - Wypraszam sobie – dodał kierując się w stronę wyjścia. Po chwili wyszedł trzaskając drzwiami.
- Sama widzisz – powiedział Liam siadając na skraju łóżka – Jak się spało?- dodał
- Huh.. dobrze – odpowiedziała nieco onieśmielona – Czy my … no wiesz? 
- Nie - Liam zmierzył ją wzrokiem- nie wykorzystałbym cię – dodał z poważną miną 




Stary, dobry Liam... nie skrzywdziłby nikogo – pomyślała z zaszklonymi oczami – szkoda tylko, że to nie działa w obie strony… ktoś go zranił, a najlepsze jest to, że tą osobą byłam ja – Rose nie miała już siły, po prostu rozpłakała się jak mała dziewczynka, której zabrano ulubioną zabawkę.  Nienawidziła siebie, nienawidziła świata, miała już dosyć.  Zakryła twarz dłońmi, a łzy przeciekały przez jej palce. Nagle poczuła obce, ale przyjemne ciepło. Rozwarła palce i zauważyła, że Louis tuli ją do siebie.  Nie sprzeciwiła się temu, potrzebowała tego. 
Chłopak po chwili odsunął się od niej i spojrzał w jej oczy. 
- Wszystko będzie dobrze, nie płacz – odezwał się ciepłym głosem
- Nic nie rozumiesz! – krzyknęła ze łzami w oczach – to przeze mnie on nie żyje! – wyrzuciła z siebie. Zalała ją kolejna fala rozpaczy. 
- Co ty wygadujesz? To nie twoja wina – starał się ratować sytuację chłopak
- Uwierz mi, moja – szepnęła ledwo słyszalnie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Właściwie to nie jestem zadowolona z tego rozdziału, no ale cóż..
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam... ostatnio wiele rzeczy zawaliłam, po prostu nie miałam głowy do pisania .. 
Dziękuję za 15 komentarzy pod ostatnią notką! Jej, kocham was! Nawet nie wiecie jakie to motywujące :)
Jeśli chcecie być informowani o NN to piszcie ;D do wyboru twitter lub gg :) (choć wątpię, żeby ktoś się zgłosił, bo to co pisze jest tak beznadziejne, że nikt tego nie czyta..)
Okeeey, już nie zanudzam. 
Do następnej notki! ;*