wtorek, 19 czerwca 2012

1 rozdział.


Zanim zaczniesz czytać, włącz! KLIK :)




Oparła głowę o nagrobek, włączając jego ulubioną piosenkę. Z głośników  telefonu wydobywały się dobrze znane jej dźwięki, których kiedyś wręcz nienawidziła, ale On spowodował, że zdążyła je polubić.. Przy nim jej gust muzyczny uległ całkowitej zmianie, zresztą nie tylko to, wszystko przez Niego stało się zupełnie inne.
 Pamiętała ten dzień, gdy się poznali..




Czarnowłosa dziewczyna siedząca na jakimś niewielkim murze, właśnie odpalała kolejnego papierosa. Zaciągnęła się dymem nikotynowym głęboko w płuca, tak że omal się nie zachłysnęła. Z równowagą wypuściła dym z ust, wzięła do ręki butelkę z alkoholem i zeskoczyła z murku. Z ledwością trzymała się na nogach , ale mimo to ruszyła przed siebie.  Nieźle wstawiona nie zwracała uwagi na otaczających ją ludzi. Podniosła butelkę do warg i wzięła kolejny potężny łyk.  Nagle poczuła zderzenie z jakimiś obcym ciałem. Jej oczom ukazał się brązowooki szatyn z lekko kręconymi włosami. Ubrany  był w kratkowaną koszulę i jasne spodnie. Elegancik - od razu przyszło jej na myśl. Dla porównania spojrzała na swój ubiór. Odziana była w jeansy i byle jaki dres. No tak, chłopak pewnie pochodził z ułożonej rodziny – kolejna myśl pojawiła się w jej głowie. – Bardzo przepraszam – z rozmyślań wyrwał ją jego głos. Dziewczyna na początku nie wiedziała o co mu chodzi, gdyż jej umysł w tej chwili nie działał zbyt szybko, ale po chwili już wszystko zrozumiała. Właśnie wpadłaś na jakiegoś przechodnia, to ty powinnaś go przeprosić, idiotko – skarciła samą siebie w myślach. W końcu zdobyła się na wypowiedzenie jakiegoś sensownego zdania : Nie, to ja cię przepraszam. W tym samym momencie jej ciało przechyliło się w prawą stronę, a potem w lewą. Nie oszukujmy się, dziewczyna miała spore problemy z utrzymaniem równowagi. Oczywiście chłopak zauważył jej niecodzienne zachowanie, więc postanowił interweniować. –Pomogę ci – zakomunikował stanowczo, po czym zbliżył się do niej i wziął ją na ręce. Zrobił to z wielką łatwością, jakby dziewczyna była lekkim piórkiem, zresztą co się dziwić, był to dobrze zbudowany chłopak. Rose zupełnie nie wiedziała co się dzieje, ale nie miała siły sprzeciwić się nieznajomemu. Zawiesiła ręce na jego szyi i przez chwilę wpatrywała się w jego oczy. Czekoladowe, najpiękniejsze oczy świata- przemknęło jej przez głowę. Chłopak również wbijał w nią swój wzrok. Zmęczona brunetka oparła głowę o jego klatkę piersiową i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła.. 




Rose siedziała na grobie swojego ukochanego. Wspomnienia wywołały u niej potok łez, płakała już od dobrych kilku minut. Zastanawiała się czy poprzez płacz można się odwodnić.. lecz szybko odsunęła tą myśl od siebie, ponieważ gdyby to było prawdą już dawno by zmarła. Od czasu gdy Go już nie ma, dziewczyna prowadziła marne życie. Nie jadła, nie spała, nigdy się nie uśmiechała, całe dnie spędzała na cmentarzu, rozmawiając z Nim. 
- To wszystko moja wina – szepnęła – gdyby nie ja, jeszcze długo byś żył – dokładnie wymawiała każde słowo, ponownie zalewając się łzami.
Dziewczyna wpatrywała się w tabliczkę, na której widniał tekst, który znała już na pamięć.
„ŚP. Liam Payne, niesamowity piosenkarz, oddany przyjaciel, doby syn, kochający chłopak”
Poniżej wygrawerowany był napis : „Gdyby miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać, byłbyś teraz wśród nas”
Rose ryczała jak małe dziecko. Nie mogła się powstrzymać. Na grób kolejno kapały kropelki wydobywające się z jej oczu. Wkrótce wszystko było pokryte jej łzami. 
- Nie załamuj się, będzie dobrze – usłyszała dziewczęcy głosik wydobywający się gdzieś z tyłu.
Odwróciła się w tamtym kierunku. Ujrzała nastolatkę ubraną w czarne spodnie i w koszulkę w takiej samej barwie, z napisem „One Direction”. Kolejna fanka – pomyślała. Rose zdobyła się na bardzo lekki uśmiech. Directionerka odpowiedziała jej tym samym, tyle że jej uśmiech był o wiele szerszy. Jeszcze raz zmierzyła wzrokiem czarnowłosą, po czym odeszła.
Każdego dnia na cmentarzu była co najmniej jedna fanka zespołu. Mimo, że od śmierci Liama minął już niecały rok, to one nadal przychodziły. Rose podziwiała je za tak wielkie oddanie.  Wiedziała, że directionerki to najlepsze fanki świata, w końcu sama do nich należała. 
One Direction rozpadło się tuż po zniknięciu Liama. Chłopcy stwierdzili, że nie ma sensu dalej grać koncerty, gdy nie ma wśród nich 5 członka zespołu. Bez Liama nie było One Direction, był tylko Louis,Niall,Harry i Zayn, nic poza tym. Rzecz jasna Rose utrzymywała  z nimi kontakt, lecz nie często się z nimi widywała. Właściwie ich spotkania odbywały się tylko wtedy, gdy któryś z chłopców nalegał i namówił Rose, gdyż ta nie była chętna do wychodzenia z domu. Nagle dziewczyna usłyszała męski głos, rozpoznała, że należał on do Louisa...


-------------------------------------------------------------------


Witam Was :) No więc to 1 rozdział opowiadania o 1D.. tak jestem Directioner ;D 


Bardzo Was proszę o komentowanie, bo nie wiem czy w ogóle jest sens to pisać :)